(fot. Katarzyna Irzeńska, W drodze z Goleszowa na Wielką Czantorię)

Trasa nie należy do popularnych, ale oferuje nam piękną widokową trasę a także kilka zaskoczeń. Szczególnie mylny jest jej początek. Co mam na myśli? Chodzi o to, że początek trasy zaczyna się w gminie Goleszów, gdzie dość długo idzie się pomiędzy domami i ulicą. Następnie wchodząc już w las wydaje nam się, że miasteczko jest za nami, czyli zacznie się prawdziwy górski szlak. I tu dochodzi do zdziwienia, gdyż bardzo długo idzie się ścieżką leśną, następnie drogą asfaltową, a potem znowu idziemy lasem.

Dopiero po jakimś czasie wchodzimy już w prawdziwy teren górski, gdzie uda nam się już konkretnie zmęczyć bo jest kilka podejść pod górę takich konkretniejszych. Niech Was jednak ta informacja nie przeraża, bo nie są to trudne podejścia. Spokojnie możecie zabrać ze sobą dzieci lub nie mieć kondycji, po prostu podejścia pod górę mogą zająć Wam więcej czasu.

Ku zaskoczeniu gdzieś w połowie trasy trafia się na łąkę, rozpościera się z niej cudowna panorama na Beskidy. I co ciekawe, idziemy znowu chwilę asfaltem. Mijamy kilka gospodarstw domowych i pozdrawiamy krowy stojące na łące. Im bliżej Czantorii Wielkiej tym podejście jest coraz bardziej konkretne. Na początku czułam rozczarowanie, że tyle czasu „straciłam” na asfalt a potem las. Pod koniec wycieczki zrozumiałam, jak ciekawe było to przejście, ponieważ ciągle po drodze zmieniała się nie tylko struktura podłoża, ale widoki i otoczenie. Z Goleszowa na Wielką Czantorię dojdziecie czarnym szlakiem. Idzie się około 4,5 godziny. Czy warto? Tak. Tylko nie załamujcie się na samym początku, a analizy trasy dokonajcie po całym jej przejściu.

 

Katarzyna Irzeńska
Obserwatorium podróży
www.obserwatoriumpodrozy.com

___

Katarzyna Irzeńska
Blogerka, pasjonatka górskich wędrówek oraz podróżowania. Każdą wolną chwilę poświęca swojej pasji. Urodziła się i mieszka na Śląsku, dlatego bardzo często bywa w Beskidach. Nie lubi marnowania czasu, woli żyć aktywnie. Często można spotkać ją na górskim szlaku lub w podróży do różnych zakątków świata. Stara się łączyć stałą pracę z podróżowaniem.
Kasia od kilku lat prowadzi bloga Obserwatorium podróży (www.obserwatoriumpodrozy.com). Opisuje na nim swoje wyjazdy.